Jakie nowe smaki pokochaliśmy w Krakowie i kto najbardziej namieszał w garach w 2024 roku? Zapraszam na kulinarne podsumowanie 2024 roku w Krakowie! Komentują ciekawe osobowości z lokalnego świata gastro: Marta Oberst, adminka Krakowskich Wieści Spożywczych i gotująca na Targowej 2, Kalina Tyrkiel, krakowska foodieska, mój ulubiony głos młodego pokolenia, a zawodowo Content Designerka, trenerka UX writingu oraz dziennikarz winiarski Kuba Janicki, zawodowo twórca wielu konceptów gastro, dyrektor kreatywny agencji Pierwszy Serwis.
Jaki był rok 2024 dla krakowskiej gastronomii?
Kuba Janicki: Lepszy niż 2023, ale to marna pociecha, bo o wiele gorzej by już być nie mogło. Zaledwie kilka godnych uwagi nowych restauracji w mieście o wielkości i ambicjach Krakowa to zdecydowanie za mało. Brakuje nowych szefowych i szefów kuchni, o których by się mówiło, świeżych konceptów, nowocześnie rozumianej lokalności, nacisku na produkt… Wiele z tego da się wytłumaczyć względami ekonomicznymi – kurczak nie rządzi we wszystkich menu dlatego, że wszyscy uwielbiają kurczaka 😉 – ale kryzys powinien być katalizatorem innowacji, a nie tylko usprawiedliwieniem pełzającej stagnacji.
Kalina Tyrkiel: Rok dojrzałości, powrotu do działania w regularnym trybie i docenienia, jaki postęp zrobiliśmy przez ostatnie lata. Coraz częściej w podróży łapię się na zauważaniu, że „w Krakowie robimy to lepiej”, a nie tylko na zastanawianiu się, czego możemy się nauczyć od zagranicy czy innych miast Polski. Mamy świetne rzemieślnicze piekarnie, mocną scenę kawową, fenomeny takie jak Stary Kleparz i świeże, oryginalne kuchnie. Zawsze jest pole do poprawy, jednocześnie mamy coraz mniej powodów do kompleksów.
Marta Oberst: Nasycony i duszny. Otworzyło się tyle miejsc, że trudno nad tym wszystkim nadążyć. Bardzo mnie to cieszy, ale przyznam, że ja się wycofałam nieco z gastro życia – miałam paskudne FOMO, a zgodnie ze stylem życia, jaki staram się prowadzić, wolałam zwolnić i nie przejmować się tym, ile mnie omija. Dobry rok, ale czy przyniósł jakieś wyjątkowe zmiany? Nie sądzę, te znane koncepty się rozrastają (brawo Ada Wójcikowska, brawo Szymon Sierant), ale dla mnie nie było żadnych fajerwerków. Fajerwerki są jednak słabe, a ja czekam na to, co pokaże Max Gotowanko w 2025, to pewnie mną zatrzęsie 😀
A – gwiazdki Michelin! Ja po prostu nie śledzę i mało jaram się fajndajningiem, ale sukces to jest na pewno niebywały.
Najważniejsze gastro wydarzenie 2024 w Krakowie
Kuba Janicki: Z wielką przyjemnością przypatruję się inicjatywie Krowoderskich Bankietów – na które jeszcze nie udało mi się dotrzeć, ale zdecydowanie planuję to nadrobić. Myślę, że bardziej intymna i kameralna formuła klubu kolacyjnego może być – w odpowiednich rękach! – dobrą alternatywą dla przemielonego już na lewą stronę formatu pop-upów.
Kalina Tyrkiel: Przychodzi mi do głowy głównie poruszenie wokół głośnych otwarć, od miejsc z fine diningowym rodowodem (Bufet), po street food (O-la-la Souvlakeria). Wyrobiliśmy już sobie krakoską dynamikę wokół otwarć nowych miejsc firmowanych znanymi nazwiskami, ogromny hype i kolejki na samym starcie, potem większy spokój, stabilizacja zainteresowania. W tym roku było to widać szczególnie!
Marta Oberst: Może nie wydarzenie, ale coraz częściej jako nieznajomi siadamy do wspólnych stołów. Idea common table, bratania się z ludźmi przy jedzeniu jest mi bardzo bliska, cieszę się, że do tego wracamy. Klub Kolacyjny Ady Wójcikowskiej (na Krowodrzy), czy widoki.co, albo (autopromocja!) nasze obiady dla nieznajomych w Targowej – fajnie poznać sąsiada przy jedzeniu.
Cieszę się też, Że Zuza Hronowska osiadła w Nowej Hummusiji na Placu Wolnica. Zuza gotuje wspaniale i należało się jej dobre miejsce gdzie może pokazać co umie, a umie dużo. Ja bardzo lubię jej kuchnię bo tam jest dużo azjatyckich akcentów, bardzo po drodze mi do niej jest. I szapoba Gabi Szubert – w Breaking Bread robi jeszcze lepsze rzeczy niż w Miso, a już w Miso robiła świetne.
Śniadania Kati w Smakolykach – miałam szczęście wychować się w stolicy Austrii i to śniadanie było talerzem (a właściwie talerzami), nad którymi uroniłam łzę. Moje ulubione wspomnienie 2024, na chwilę wróciłam myślami do dzieciństwa w 18 Bezirku. Jestem za to bardzo wdzięczna.
Najfajniejsze otwarcia i najsmutniejsze zamknięcia 2024
Kuba Janicki: Najciekawszym – choć nie najgłośniejszym, to miano przypada zdecydowanie Bufetowi – były dla mnie Kapłony i Szczeżuje. Po pewnym docieraniu się przy rozruchu i chorobach wieku dziecięcego otrzymaliśmy w końcu oryginalną, niebywale smaczną i bardzo gościnną restaurację osadzoną w polskiej i małopolskiej tradycji, nietanią, ale taką, w której cenę uzasadnia wszystko – jakość potraw, ich wielkość, poziom serwisu, klimat.
Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na dwa otwarcia z kategorii O-CH-CH (o cholerę chodzi) – to Salvia i Forum Panorama. Dwa miejsca o dużym potencjale, skazane na sukces jak Komorowski w tych wyborach, co to musiałby przejechać zakonnicę na pasach żeby je przegrać, każde z innych, nie do końca mi znanych – myślę, że przede wszystkim komunikacyjnych – powodów, nie odnalazły dotąd swojej drogi. Dziwne.
Kalina Tyrkiel: Obydwa najsmutniejsze zamknięcia zaczynają się na literę S. Masowym smutkiem żegnaliśmy Suwaydę, za kalafiorkami z sosem tahini i wątróbką tęsknię do dziś – choć mam tu wskazówkę, podobna pojawia się na lunchach w Mezzaliansie! Tak samo tęsknię za Salvator Espresso Bar, miejscem, które na dobre zmieniło charakter ulicy Kościuszki. Wypiłam tam najlepsze kawy w mieście i poznałam najlepszych ludzi.
Z otwarciami nie będę pewnie oryginalna, choć przyznam, że w Bufecie byłam do tej pory tylko raz. Obiecuję poprawę! To miejsce stworzyło nowy segment i wyznaczyło nowe standardy w mieście. W Ultra Bar Andrii Vovnianko, Antek Zdynowski, Tomek Śliwiak i wiele innych zdolnych ludzi robią dobre i ciekawe rzeczy jedzeniowe, kawowe i winne – wierzę, że będzie o nich głośno w 2025 roku! Kraków wciąż ma też niedobór miejsc na wyjście większą grupą, gdzie można jednocześnie dobrze zjeść i płynnie przejść w imprezę. Tę niszę może zapełnić Pełnia.
Marta Oberst: Senna Bar Kawowy – moja ulubiona nowa kawiarnia na ośce, jakość topowa, karta zimowa była doskonała, mijałam tam sąsiadów, gadałam o bzdurach, wypiłam najlepszy przelew w życiu.
Fajnie, że Andrzej Wovnianko otworzył swoje miejsce – obserwuję go i znam od lat, profesjonalizm wymieszany z ciężką pracą zasługuje na największy sukces. I Andrzej jest po prostu super człowiekiem
Bufet – tutaj nic nie trzeba dodawać.
Ida Malec w Nat.Bistro – w końcu „bardziej” stacjonarnie, wspaniała karta, lubię odważne, ale przemyślane gotowanie Idy. W ciemno polecam, a wstyd przyznać, jeszcze nie dotarłam.
2024 to także quasi-kuluarowa wiedza o nowym miejscu Maksa Gotowanko. Czekam w napięciu!
Najsmutniejsze zamknięcie – jedno i druzgocace – Suwayda. Mnóstwo tam pracy i serca było włożone, prywatnie znam Agatę i Ramiego, z Agatą dużo rozmawiałyśmy, wiem jakie to było dla niej trudne.
W tym roku najchętniej chodziłeś do..?
Kuba Janicki: Jak zawsze do Molam, sporo do Kapłonów, do Cechowej (wiadomo!), a po sąsiedzku do By the Way oraz, last but not least, na kawę i muzykę do cudownej, zjawiskowej Sennej.
Kalina Tyrkiel: Głównie miejsc, które już znam i budzą moje zaufanie. Coraz częściej chodzę za ludźmi, nazwiskami, które kojarzę z talentem i jakością. Regularnie wracam do ekipy z Targowa2, do Noah, które polecam znajomym na różne okazje, do Kapłonów i szczeżui, do Sacrebleu!, które jest jednym z oryginalniejszych kulinarnych pomysłów, jakie w Krakowie mamy z Gdybym miała wziąć kogoś na pierwszą wycieczkę po mieście, te cztery miejsca byłyby świetnym startem. Nie do przecenienia są proste, niezawodzące miejsca, osiedlowy bar mleczny i osiedlowe indyjskie na wynos – u mnie te kluczowe role pełnią odpowiednio Bar Krakus i Haldi.
Marta Oberst: Kawiarnie osiedlowe – Smacznej Kawusi, Senna. Zgody Cafe – uwielbiam to miejsce. Karakter, Mezzalians, Bar Smakuś, Youmiko, Molam.
Bardzo mało jak na siebie – jednak pracowałam, co pozwoliło mi spędzić mniej czasu w gastro – głaskałam kota mojej dziewczyny i robiłyśmy spring rollsy i zapiekankę makaronową – to jest moje ulubione gastro i cieszę się, że udało mi się wyluzować.
Czego sobie życzysz w gastro na 2025 rok?
Kuba Janicki: Końca sharingu, końca pop-upów, końca labnehu, końca crunchu – słowem, kręcenia się w kółko wokół dwudziestu kilku tych samych produktów i patentów. Zamiast tego – więcej ambitnych szefów budujących sobie nazwiska i konceptów tworzonych a nie klonowanych ani kalkowanych. I więcej muzyki z winyli w lokalach!
Kalina Tyrkiel: Utrzymania tego poziomu dojrzałości, który udało się nam osiągnąć. I niezmiennie od kilku lat, świeżości, więcej miejsc z kuchnią innych krajów na prawdziwie satysfakcjonującym poziomie – Kraków jako miasto stawia poprzeczkę coraz wyżej i jestem z tego bardzo dumna!
Marta Oberst: Jako wieloletnia pracowniczka gastronomii życzę nam więcej praw pracowniczych wiecej umów o pracę i wyższych stawek, bo to wszystko niestety, wciąż kuleje.
- Confetti Wine Fest 2025 - 22/04/2025
- Nowe restauracje w Krakowie 2025 - 21/04/2025
- Lunch Kraków – TOP 25 miejsc. Tu są najlepsze lunche w Krakowie! - 17/03/2025
o Salvia pierwsze slysze…
Forum Panorama, najpierw budynek tego hotelu musi przestac straszyc, zeby to mialo rece i nogi.