Kraków można kochać za wiele rzeczy. Za to, że mieszkają w nim „trzy osoby” i zawsze wpadniesz na kogoś znajomego w najmniej oczekiwanym momencie. Za to, że z Podgórza bez problemu da się dojść pieszo na Rynek zahaczając o Kazimierz i łapiąc po drodze kawę w Somnium. Za piękne historyczne kamienice i ukryte podwórza. Ale we mnie największy lokalny patriotyzm budzi myśl, że Kraków zajął drugie miejsce na światowej liście najlepszych miast na zakupy vintage. Taki werdykt wydali twórcy „The 2022 thrifting report”.
I wcale się temu nie dziwię. W moim rodzinnym mieście zakupy z drugiej ręki robię od liceum (czyli długo) i jeszcze mnie nie zawiodło. Jednak nigdy przedtem nie było tu aż tylu wartych uwagi vintage shopów. Czyli sklepów oferujących doskonałą selekcję używanych ubrań, wyprodukowanych najwcześniej dwadzieścia lat temu. Chcecie poznać najlepsze adresy na zakupy z drugiej ręki? To zapraszam na łowy!
Vintage shop Kraków
LuckyGirl Vintage
Adres: Rynek Podgórski 2/4, Kraków
Polowanie na vintage zaczynamy na Rynku Podgórskim, tam gdzie każda dziewczyna może liczyć na łut szczęścia. W podwórzu kamienicy mały szyld wskazuje LuckyGirl Vintage. Różowy, jak całe sklepowe wnętrze. W końcu to najszczęśliwszy z kolorów. Na wejściu wita nas kolorowa ceramika. Vintage skorupki czekając na nowych właścicieli sprawdzają się w roli dekoracji. Jeśli ktoś nie lubi wstawać rano, by grzebać na targach staroci, nie musi. Tu już ma przegrzebane. Właściciele opisują swój vintage shop jako „zainspirowany filmami i teledyskami z lat 70., 80. i 90.” i właśnie te modowe dekady widać wyraźnie w ich selekcji.
Szukasz chodaków albo kowbojek? Załatwione. Oldschoolowe bluzy adidasa. To tu. Z wieszaków kuszą marki takie jak Etienne Aigner i Gestuz, vintage komplety, wyjątkowe skóry i oryginalne płaszcze Burberrys’ sprzed rebrandingu na końcu lat 90. Absolutnym objawieniem okazały się tradycyjne, jedwabne kimona z piękny kwiatowym wzorem. I właśnie z jednym z nich udałam się do kasy.
Sklep jest dedykowany dla kobiet, ale wiele fasonów będzie pasować również na mężczyzn. Przecież – moda z drugiej ręki nie zna płci! Poszukiwania znacznie ułatwia ułożenie ubrań według kolorów, ale i tak ma się ochotę przejrzeć dokładnie każdy wieszak po kolei. Na szczęście po zakupach można zlec na ogromnej, wygodnej kanapie i w świetle różowego neonu zebrać siły na dalszą drogę.
Obcy w mojej szafie vintage store
Adres: Józefińska 17, Kraków
Na Podgórzu zostaniemy jeszcze chwilę. Ta dzielnica z pewnością pretenduje do tytułu krakowskiego vintage centrum. Tym bardziej, że w październiku 2022 roku otworzył się tu na swoim Obcy w mojej szafie vintage store. W surowym lokalu przejętym po szklarzu właścicielka, Agnieszka, tworzy kąt dla wszystkich „obcych” – ubrań z własną historią. Które po bliższym poznaniu stają się już swojskie. Można wpaść na ploty, na kawę, pomierzyć lub po świetny minimal, podstawę garderoby. Jeśli chodzi o jakość materiałów to miejsce nie idzie na kompromis. Albo pięknie wykonane, z naturalnych tkanin, albo wcale. Miłość do szlachetnej formy i designu w japońskim stylu widać jak na dłoni.
Bohema Vintage
Adres: Kalwaryjska 32, Kraków
Zbaczamy w ulicę Kalwaryjską i już po chwili wchodzimy do kolejnego vintage raju. W Bohema Vintage, stacjonarnie otwartym niedawno, bo w czerwcu tego roku, wita nas pięknie odrestaurowana komoda z lat 70. – centralny punkt sklepu. Najpierw należała do teściowej, potem przez długi czas była składzikiem na narzędzia, ale w końcu zyskała nowe, lepsze życie. Tak jak reszta wyposażenia. Stare deski podłogowe domu rodziców zamieniły się w półki i blat do stołu, metalowe rurki po remoncie zostały zespawane w wieszaki. Używana lampa, stolik, wełniane dywany, fotel, krzesła – wszystko z drugiego obiegu.
Miejsce założone przez dwie fotografki z zawodu, lumpiary z powołania to świetnie przemyślane i przytulne pokoje. Pierwszy z nich jest spełnieniem marzeń fanek(ów) najlepszej gatunkowo klasyki. Wełniane marynarki, świetna selekcja jeansu, jedwabne krawaty, dużo otulającego beżu. Druga to zupełnie inna planeta – szaleństwo barw, wzorów, kwiatów i bufiastych rękawów.
Na samym środku ogromny lustrzany stół, na którym w estetycznej kompozycji leżą duże złote kolczyki ze słońcami oraz inne spektakularne dodatki. Bez oczopląsu, wrażenia nadmiaru i tłoków na półce, każda rzecz jest wyeksponowana, opisana pod względem materiału, absolutnie wyjątkowa. I traktowana jak gwiazda. Jedna z torebek dostała nawet własne wiklinowe krzesło.
Jak mówią same właścicielki, nie chcą przytłoczyć gości zbyt dużą ilością ubrań. Preferują minimalizm i fotograficzną precyzję. Te dziewczyny doskonale wiedzą, co mają w sklepie i udowadniają, że vintage zakupy mogą być przemyślane. Każdą z rzeczy wyszukują zresztą osobiście, w polskich lumpeksach, czasem przywiozą coś z zagranicznych wycieczek. Nie zamawiają ubrań „na worki”, aby nie generować dodatkowych odpadów. Ich sklep to w końcu bohema, buntująca się wobec współczesnych standardów szybkiej mody, szkodliwych dla środowiska.
Vintage to nie znaczy outdated. Oprócz jakości w sklepie czuć także powiew najnowszych trendów. Dużo Y2K, torebki bagietki, slip dresses, długie jeansowe spódnice, ale też garnitury w stylu old money. To, co aktualnie króluje w social mediach i w sieciówkach. Tyle że trwałe, pięknie wykonane, jedyne w swoim rodzaju. To miejsce powinna znać każda cool girl. Wychodzę z parą jedwabnych, kawowych spodni z wysokim stanem i lecę dalej!
Papillon Vintage Concept
Adres: plac Wolnica 14, Kraków
Żeby podkraść coś z garderoby francuskich elegantek wcale nie muszę już lecieć do Paryża. Wystarczy, że przejdę przez Kładkę Bernatka i kilka ulic. Następny punkt programu jest na placu Wolnica. Papillon Vintage Concept także działa stacjonarnie dopiero od czerwca, ale już ma grono stałych klientek. Może dlatego, że Kasia, właścicielka, wita każdego jak dawno niewidzianą, serdeczną znajomą. Sklep prowadzi razem z pochodzącym z Francji Philem. I to właśnie tam wyszukują nietuzinkowe ubrania, które przywożą do Polski. Co ich interesuje? Głównie lata 70. i 80., ale w Papillon, znajdziemy także wyjątkowe współczesne elementy, pod warunkiem, że są premium, pięknie wykonane, z jakościowych tkanin. Skład każdej z rzeczy jest opisany na metce.
Historia kryje się nie tylko na wieszakach, przestrzeń sklepu także tworzą rzeczy z drugiej ręki, rodzinne pamiątki. Barek po dziadku, maszyna do szycia po babci przerobiona na komodę, fikus zaadoptowany od koleżanki, część mebli – fotele, stolik, lustra przywiezione z Francji. Francuska jest też nazwa, która wzięła się od ksywy właścicielki – widniejącego w logo „motyla”.
Obok różowego neonu nie da się przejść obojętnie. No więc wchodzę do środka i się zachwycam. Najpierw złotą biżuterią w gablocie (dostaję nawet propozycję, by obejrzeć skarby spod lady), potem torebkami w witrynie. Pierwsza skórzana, duża i kopertowa z misterną plecionką. Następna maleńka i welurowa, ozdobiona koralikami. Może spokojnie pochodzić z lat 50. Ale stan mojego konta zostaje wystawiony na prawdziwą próbę, podczas bliskiego spotkania z wieszakiem pełnym marynarek. Wełniane, jedwabne, lniane. Jedna piękniejsza od drugiej. Jest nawet stara marynarka mundurowa z wyrazistymi pagonami. Przy wieszaku z koszulami także łatwo stracić głowę. Apaszkowy print w konie, szykowne kwiaty, delikatne jak mgła jedwabie. Festiwal wzorów, tkanin i faktur.
O dziwo jednak, ubraniem, bez którego nie jestem w stanie opuścić sklepu okazuje się szara bluza. Niby zwykła, ale tak naprawdę vintage Wrangler w doskonałym stanie, o idealnym pudełkowym kroju. Będzie noszona! Basic z drugiej ręki, to najlepszy możliwy basic.
Kex Vintage Store
Adres: Starowiślna 43, Kraków
Lubicie szukać skarbów? To na ulicy Starowiślnej znajdziecie prawdziwą kopalnię. W pierwszej sali: ciężkie skórzane kurtki, jeans, piękne akcesoria ułożone na ciężkim vintage stoliku. W drugiej: wzorzyste sukienki, garnitury, garsonki, fantazyjne swetry. Z Kex Vintage Store na pewno szybko nie wyjdziecie. Sama nie raz straciłam poczucie czasu mierząc naręcza ciuchów za ciężkimi różowymi zasłonami przymierzalni.
Największe wrażenie robią materiały. Tyle kaszmiru i jedwabiu zgromadzonego w jednym miejscu może przyprawić o zawrót głowy. Widać, że te dwa materiały są faworytami właścicielek sklepu. Przyjaciółek i second handowych pasjonatek, które w 2018 roku postanowiły podzielić się swoimi znaleziskami z innymi fanami drugiego obiegu. Kaszmiry sprowadzają z włoskich hurtowni vintage, dokonując mocnej selekcji. Zależy im, by nie posiadały śladów użytkowania.
Ulubione dekady? Bufiaste lata 80. i minimalistyczne 90. Uwaga! Designer Alert! W ręce na pewno wpadną Wam dobrze znane i pożądane metki – Escada, Luisa Spagnoli, Marella, Gianfranco Ferre, Laura Biagiotti i Carrera. A jeśli chcecie się rozpieścić luksusowymi spodniami, pary od Versace i Armaniego czekają tam na kolejnych właścicieli.
Na kasie stoi wazon, który niestety nie jest na sprzedaż, bo już dawno byłby mój. Ale w ramach nagrody pocieszenia wygrzebałam puszysty sweter z angory.
Pavilon Vintage Classics
Adres: Stradomska 11, Kraków
Jeśli akurat marzy Wam się balowa sukienka w stylu American sweetheart, macie ochotę na ekstrawagancki kapelusz lub chcecie znaleźć wymarzoną suknię ślubną z drugiej ręki, wystarczy zajrzeć do Pawilonu na Stradomiu. Dosłownie do pawilonu! Pavilon Vintage Classics to niezgłębiony metraż vintage możliwości. 250 metrów kwadratowych urządzonych w estetyce space age, zastawionych ubraniami z najróżniejszych epok, w każdym możliwym stylu. Przestrzeń pełna bibelotów – chińskich parasoli, telewizorów, suszarek, które tu starzeją się z godnością. Na kanapie spoczywają paski, a w meblościance buty i torebki. W tym miszmaszu jest metoda. Do tego miejsca wpadają ubrać się zarówno czternasto jak i osiemdziesięciolatki. A panowie po swetry i koszule z lat 80. oraz skórzane kurtki.
Właścicielka od najmłodszych lat ćwiczyła się w wyszukiwaniu perełek w amerykańskich second handach i z tego talentu postanowiła zrobić sposób na życie. Choć obecnie współpracuje z francuską hurtownią odzieży, wciąż największą frajdę sprawiają jej odwiedziny w małomiasteczkowych lumpeksach. W Pavilonie jest natomiast światowo, ponoć turyści porównują stradomską miejscówkę do tych odwiedzanych w Paryżu czy Nowym Jorku.
Największą słabość mam do poukrywanych po całym sklepie pięknych torebek. To rodzaj gry, gdzie w kolorowym tłumie trzeba wypatrzyć ten jeden, konkretny, przemawiający do ciebie szczegół. Nie mogę też oprzeć się długim sukienkom z kwiatowym printem. Z lat 70., 80. i 90. Z bufiastymi rękawami, preriowymi kołnierzykami, zapinanym na guziki lub w stylu slip dress. Na szczęście na zapleczu sklepu jest urocza, dziko porośnięta działeczka, gdzie można ostudzić emocje.
Wraz z wrześniem powoli dobiegł końca Second Hand September – akcja zapoczątkowana przez brytyjską organizację charytatywną Oxfam, która zachęca, by przez pierwszy jesienny miesiąc nie kupować nowych ubrań. Wyzwanie, które nieprzypadkowo odbywa się w najbardziej gorącym dla branży modowej momencie, ma pomóc w walce o poprawę kondycji środowiska. Jednak tak naprawdę, jeśli chcemy realnej zmiany, na zakupy z drugiego obiegu warto przerzucić się na stałe. Zwłaszcza, że w Krakowie jest gdzie kupować!
Zaobserwuj autorkę tekstu: Ida Marszałek
Przeczytaj nagrodzony w konkursie literackim VOGUE esej Idy Marszałek o perełkach z second handów.
Zdjęcia pochodzą z materiałów prasowych sklepów.
Okładka: materiały prasowe sklepu Papillon Vintage Concept.